Projekt Miejski

Wyobraźmy sobie, że miasto to wieloelementowa układanka – olbrzymia struktura obejmująca place, dzielnice, ciągi komunikacyjne i centra handlowe; miejsca legendarne i naznaczone traumą, popularne i zapomniane. Wszystko to składa się na obszar coraz trudniejszy do ogarnięcia, dynamicznie rozwijający się organizm, w którym wspólnie egzystują setki tysięcy osób.

W miarę obcowania z miastem przestajemy zwracać uwagę na terytoria opuszczone, zaniedbane czy niedopasowane. Chadzając wytyczonymi ścieżkami, zapominamy o wielu częściach układanki. Stopniowo oswajając się z otoczeniem, przestajemy zauważać to, co przy bliższym spotkaniu mogłoby się okazać ciekawe. Miasto staje się dla nas przyjmowaną bezrefleksyjnie, przejrzystą pozbawioną pęknięć strukturą.

Miasto to również przestrzeń publiczna, w której na różne sposoby ujawniają się potrzeby mieszkańców. Każda, także mniejszościowa grupa ma prawo do dyskusji na miejskiej agorze. Ta gwarancja demokracji w przestrzeni publicznej – obecność płaszczyzny, na której każdy może się wypowiedzieć – jest warunkiem demokracji w ogóle.

Projekt miejski jest zakrojonym na szeroką skalę działaniem o charakterze społeczno-artystycznym. Składa się z trzech elementów:

teorii – edukacja i dyskusja: wykłady, warsztaty, wystawy i publikacje na temat kształtowania przestrzeni publicznej (prezentacja różnych modeli jej kształtowania, ocena realizacji powstałych w polskich miastach);

interwencji – wprowadzanie sztuki do miejsc wykluczonych, otwieranie nowych pól dla działalności artystycznej, odzyskiwanie przestrzeni postindustrialnych;

debaty – uczestnictwo w konsultacjach wokół planów zagospodarowania przestrzennego, działania na rzecz zwiększenia wpływu społeczności lokalnych na decyzje podejmowane przez urzędy, umożliwienie każdej zainteresowanej stronie zabrania głosu, zapobieganie powstawaniu „czarnych punktów” (miejsc, które zostały ukształtowane bez dialogu społecznego).

Projekt ma za zadanie uwrażliwić mieszkańców polskich miast na problematykę przestrzeni publicznej jako pola dla wypowiedzi artystycznej. Chcemy odkryć na co dzień niedostępne i zapomniane elementy struktury miejskiej, wprowadzając je na nowo do obiegu dzięki społeczno-artystycznej aktywności.

Celem naszego projektu jest nie tylko ożywienie dyskusji o zagospodarowaniu przestrzennym, ale także skoordynowanie działań różnych podmiotów (stowarzyszeń, fundacji, urzędów) – zwłaszcza w takich miastach jak Kraków, który jest uważany za niezwykły pod względem urbanistyczno-architektonicznym.

Chcemy, aby ta dyskusja stopniowo obejmowała coraz szersze kręgi społeczeństwa. By przerodziła się w bogaty program edukacyjny dla mieszkańców, a poprzez akcje artystyczne ożywiające terytorium miast obfitowała w długofalowe skutki.

Korzystając z teorii, tłumaczymy, czym jest miasto.

Ożywiamy strukturę miasta, ingerując w terytoria zaniedbane.

Tworzymy płaszczyznę do publicznej debaty, której skutkiem będzie faktyczny wpływ na plany zagospodarowania przestrzeni publicznej.

Fundacja Wschód Sztuki

Krytyka Polityczna

Małopolski Instytut Kultury

Fundacja Splot

3 Komentarze

  1. małgorzata markiewicz on

    Popieram i polecam dla Krakowa:

    http://www.malgorzatamarkiewicz.com/pl,prace,55

  2. Marta Jamróz on

    A ja mam uczucia mieszane. Uważam, że pomniki powinny być przede wszystkim dobre a to czy mają stylistykę figuratywną czy abstrakcyjną – jakie to ma znaczenie. Prawda jest taka, że głos decydujący ma prawo mieć po pierwsze inwestor, po drugie pomysłodawca, inicjator z woli którego jakiś pomnik ma stanąć. I oni też mają prawo wybrać artystę, ponieważ za to płacą. Inna sprawa czy Zarząd Miasta wyda zgodę na postawienie takiego właśnie pomnika!

    Odnosząc się do powyższego – jeżeli mieszkańcy Krakowa (jako populacja) postanowią uhonorować jakąś postać historyczną, zapłacą za to i sami wybiorą artystę i jego projekt (ale czy to wykonalne?) będą wtedy mieć prawo „kręcić nosem”. Bo takie jest życie i nic na to nie poradzimy, że wyborów dokonują za nas najbogatsi, elity Miasta Krakowa. Ale…bez nich nie mielibyśmy żadnych pomników!!! I o tym należy pamiętać.

    Sądzę, że nie ma rozwiązania tej sytuacji (czyli stawiania pomników rzekomo brzydkich i staroświeckich), ponieważ zawsze znajdą się oponenci, zawsze komuś nie będzie się coś podobało, bo taka jest natura człowieka.

    Nie wiem jak to ująć, ale ja raczej byłabym skłonna stanąć w obronie pomników krakowskich, ponieważ jako dyplomantka na ASP wiem jak to wszystko wygląda od zaplecza. Artysta ma wizję ale niestety z tej wizji udaje mu się zrealizować może 60 – 70% zamysłu, ponieważ wciąż pojawiają się osoby, którym się coś nie podoba, choć nie mają o sztuce pojęcia, ale jednocześnie to od ich finansów zależy to czy pomnik w ogóle stanie czy nie. I artysta musi się z tym liczyć, niestety.

    Powyższa opinia nie ma na celu obrażania kogokolwiek, lecz jest wyrazem mojej polemiki.

    Z poważaniem

  3. […] pierwszej edycji Festivalu Art Boomu stał się jednocześnie początkiem Projektu Miejskiego – ruchu współtworzonego przez Małopolski Instytut Kultury, Klub Krytyki Politycznej w Krakowie, […]


Dodaj komentarz